JuG, вот видишь, и ты туда же А ведь "осознание" - от слова "знать", т.е. убедиться, подтвердить, "пощупать"
Как же это можно соотнести с религией - слепой верой?..
Религия - только часть мировоззрения (а может и вообще никакой роли не играть в процессе самостановления).
И не соглашусь - единомышленников можно найти в совершеннейшем отрыве от религии, людей с подобным мировоззрением - масса. Иногда многое зависит от названия: вот роюсь сегодня в архивах и нашла интересный фрагмент. А ведь суть в чем? Назови Богом или Абсолютом или Вечным Разумом - суть не меняется:
"Lecz gdybyś wiedział, Kim W Istocie Jesteś - najdoskonalszym, najwspanialszym, najbardziej godnym podziwu tworem Boga - strach nie miałby do ciebie dostępu. Albowiem któż odrzuciłby coś tak znakomitego? Nawet Bóg nie mógłby nic zarzucić takiej istocie.
Ale skoro nie wiesz, Kim Jesteś W Istocie, uważasz się za coś znacznie gorszego. A skąd bierze się to przeświadczenie o własnej niedoskonałości? Od jedynych osób w świecie, którym we wszystkim wierzymy - od rodziców. Od matki i ojca.
Ich bowiem kochacie najbardziej. Dlaczego mieliby was okłamywać? A przecież powtarzali wam, że za dużo w was tego, a za mało czego innego. Przypominali, że dzieci i ryby głosu nie maja. Czasem nawet gasili kipiąca w was radość życia i namawiali do wyrzeczenia się wybujałych marzeń.
Takie odebraliście komunikaty i choć nie pochodziły od Boga, gdyż nie spełniają naszych kryteriów, miały nie mniejsza od Boskiej siłę oddziaływania, ponieważ stali za nimi bogowie twego ówczesnego świata.
To rodzice wpoili wam, że miłość jest uwarunkowana - wiele razy dali wam odczuć swoje warunki - i taka właśnie postawę wnosicie we własne związki uczuciowe.
Taka właśnie postawę zanosicie do Mnie.-
Na tej podstawie wyciągacie wnioski o Mnie. W ramach niej głosicie swoja prawdę. “Bóg jest miłującym Bogiem", powiadacie, “ale jeśli złamiesz Jego przykazania, On ciebie na zawsze odtrąci i skaże na wieczne potępienie."
Albowiem czyż nie doznałeś odtrącenia przez swych rodziców? Czy obcy jest ci ból ich potępienia? Dlaczego wiec ze Mną miałoby być inaczej?
Zapomniałeś, co znaczy być kochanym bez żadnych warunków. Nie pamiętasz Bożej miłości. Zatem tworzysz sobie jej obraz, w oparciu o to, jaka miłość widzisz w świecie.
Przypisałeś Bogu cechy “rodzica". I w ten sposób otrzymałeś Boga, który osadza, nagradza lub.karze, zależnie od swego uznania. To uproszczone widzenie Boga, zakorzenione w waszej mitologii. Nie ma nic wspólnego z tym, Kim Jestem.
Stworzywszy na temat Boga cały system myślowy oparty raczej na ludzkim doświadczeniu niż na duchowych prawdach, powołujesz do istnienia rzeczywistość osnuta wokół pojęcia miłości. To rzeczywistość oparta na leku, zakorzeniona w idei groźnego, mściwego Boga. Jej główna sprężyna jest fałszywa, ale zaprzeczyć jej znaczyłoby obalić całą waszą teologie. I choć nowa teologia, która wyparłaby stara, przyniosłaby wam prawdziwe wybawienie, przyjąć jej nie możecie, ponieważ obraz Boga, którego nie należy się bać, który nie osądza, który nie posuwa się do kary, jest tak cudowny, że po prostu przerasta nawet wasze najśmielsze wyobrażenie tego, Kim jest i Jaki jest Bóg.
Rzeczywistość miłości opartej na leku wpływa na twoje doświadczenie miłości; stwarza je w gruncie rzeczy. Nie tylko bowiem spostrzegasz, że otrzymujesz miłość warunkowo, ale także sam udzielasz jej z pewnymi zastrzeżeniami. Podczas gdy zwlekasz, odsuwasz się i ustalasz warunki, coś mówi ci, że nie na tym właściwie polega miłość. Mimo to wydaje ci
się, że nie jest w twojej mocy zmienić cokolwiek w wymianie uczuć. Mówisz sobie: dostałem już nauczkę i prędzej mnie piekło pochłonie, niż się znów odsłonie. Prawdą jest jednak, że piekło pochłonie ciebie, jeśli tego nie uczynisz.
[Za sprawa własnych (błędnych) wyobrażeń o miłości skażesz się na piekło, jakim jest niezaznanie nigdy czystej miłości. Podobnie skażesz się na piekło, jakim jest niepoznanie nigdy Mnie w Mej Prawdziwej Istocie. Aż w końcu Mnie poznasz. Nie zdołasz bowiem uciec ode Mnie na zawsze i nadejdzie chwila naszego Pojednania.]
Każde ludzkie działanie wypływa z miłości albo strachu, nie tylko w ramach związków osobowych. Decyzje kształtujące gospodarkę, politykę, religię, edukację, cele społeczne i ekonomiczne, wybory dotyczące wojny, pokoju, napaści, obrony, agresji, uległości; dzielenia czy jednoczenia, gromadzenia czy rozdawania - każdy wybór, jakiego dokonujesz, podyktowany jest jedna z dwóch możliwych myśli: lęku lub miłości.
Strach to energia, która kurczy, zamyka, wciąga, ucieka, chowa, gromadzi, szkodzi.
Miłość to energia, która rozciąga, otwiera, wysyła, zostaje, odsłania, ofiarowuje, goi.
Strach nas okrywa, miłość ukazuje naga prawdę o nas. Strach trzyma się kurczowo stanu posiadania, miłość rozdaje. Strach więzi, miłość uwalnia. Strach rujnuje, miłość buduje. Strach jątrzy, miłość koi.
Każdy uczynek, słowo czy myśl, zakorzeniony jest w jednym z tych dwóch uczuć. Co do tego nie masz wyboru, ponieważ nic więcej do wybrania nie ma. Ale masz za to zupełnie nieskrępowany wybór jednego lub drugiego.
Brzmi to całkiem prosto, ale w chwili podejmowania decyzji częściej zwycięża lęk. Dlaczego tak się dzieje?
Nauczono cię żyć w strachu. Mówiono ci, że przeżywają tylko jednostki najlepiej przystosowane, że zwyciężają najsilniejsi, że sukces odnoszą najsprytniejsi. Pominięto zaś zupełnie chwałę najbardziej miłujących. Dlatego starasz się spełnić te wszystkie wymagania - w taki czy inny sposób - a kiedy zauważasz, że nie dorównujesz tym wzorcom, obawiasz się przegranej, powiedziano ci bowiem, że ten, kto nie dosięga poprzeczki, jest na straconej pozycji.
l oczywiście wybierasz działanie, za którym kryje się strach, gdyż tak cię nauczono. Ja jednak przekażę ci następującą naukę: jeśli wybierzesz działanie z miłości, osiągniesz coś więcej niż przetrwanie, zwycięstwo czy sukces. Wówczas doświadczysz w całej chwale, Kim W Istocie Jesteś, i kim możesz być.
Aby do tego doszło, musisz wpierw odrzucić nauki twych światowych nauczycieli, którzy choć mają dobre intencje, błądzą, i zwrócić się do tych, których mądrość płynie z innego źródła.
Wielu jest takich nauczycieli pośród was, jak zawsze zresztą, albowiem nigdy nie dopuszczę do tego, aby zabrakło tych, którzy was poprowadzą, nauczą, którzy wam ukażą i przypomną owe prawdy. Jednak najważniejszy jest wasz głos wewnętrzny. Do niego bowiem skieruję się najpierw, gdyż jest najbardziej dostępny.
Głos wewnętrzny to najbardziej gromki głos, jakim przemawiam, jest bowiem wam najbliższy. On mówi wam, czy coś jest prawdziwe, słuszne czy dobre,
zgodnie z ustalonymi przez was definicjami. Niczym radar wytycza kurs i steruje okrętem, jest pilotem wycieczki, o ile mu na to pozwolisz.
Ten sam głos w tej chwili mówi ci, czy słowa, które do ciebie docierają, są słowami miłości czy strachu. W ten sposób możesz określić, czy warto je przyjąć.
Powiedziałeś, że jeśli zawsze będę wybierał działanie z miłości, to wtedy doświadczę w pełni chwały, kim jestem i kim mogę być. Czy mógłbyś to rozwinąć?
Istnieje tylko jeden cel wszelkiego życia, a jest nim to, abyś ty i wszystko, co żyje, mogli doznać najwyższej chwały.
Cała reszta podporządkowana jest temu zadaniu. Twoja dusza niczego innego nie pragnie i nie ma dla niej nic innego do osiągnięcia.
Urok tego polega na tym, że ten cel jest nieskończony. Koniec to ograniczenie, a Boski cel nie ma granic. Jeśli nadejdzie chwila, w której doświadczysz pełni swej chwały, natychmiast wyobrazisz sobie jeszcze większa chwałę. W swym stawaniu się dusza jest wprost nienasycona.
Życie to nie proces odkrywania, lecz tworzenia, i w tym tkwi najgłębszy jego sekret.
Ty nie odkrywasz siebie, lecz siebie tworzysz na nowo. Trzeba wiec, abyś dążył nie do ustalenia, Kim Jesteś, lecz Kim Pragniesz Być."
............. fragment Rozmów z Bogiem 1 Neale Donald Walsch