Kapitan prezydenckiego Tu-154M wcześniej odmówił lądowania w Tbilisi
/.../ po tym, jak Pietruczuk odmówił zmiany planu lotu z Azerbejdżanu do będącej wtedy w stanie konfliktu z Rosją Gruzji, padł rozkaz z Warszawy [], by miejsce pierwszego pilota zajął drugi pilot - Arkadiusz Protasiuk. Posiadał on pełne uprawnienia, by jako kapitan pilotować samolot. On również odmówił jednak skierowania się do Tbilisi, argumentując, że samolot polskiego prezydenta może zostać uznany za intruza i zestrzelony.
Sytuacja na pokładzie była nerwowa, bo - jak zeznały stewardessy - prezydent poinformował swoich gości na pokładzie - a było tam m.in. pięciu prezydentów - że wylądują w Tbilisi. Gdy okazało się, że nie ma takiej możliwości, Lech Kaczyński bardzo się zdenerwował. /.../
/.../ Piloci opisują też dokładnie cały system szkoleń na symulatorze Tu-154. Dawniej - jak podkreślają - były one przeprowadzane regularnie raz w roku. Piloci lecieli do Rosji w czasie, gdy samolot był remontowany. Szkoleń zaprzestano jednak - według relacji przesłuchiwanych przez prokuraturę świadków - gdy dowódcą pułku został Tomasz Pietrzak. Wówczas szkolenie praktyczne zastąpiono jedynie rozmowami z rosyjskimi instruktorami.
W zeznaniach pilotów sporo miejsca zajmuje także postać generała Andrzeja Błasika, szefa wojsk lotniczych, który - według świadków - często miał w zwyczaju zajmować miejsce drugiego pilota i pilotować samolot, podczas gdy wysłany oficjalnie drugi pilot stawał się członkiem załogi. Świadkowie nie wykluczają, że i podczas kwietniowego, tragicznego lotu mogło dojść do takiej sytuacji.
Отредактировано Ju_G (2010-10-13 15:51:36)