Poszedłem do Tesco, żeby kupić kabel na mały USB. Bo zaniosłem wszystkie kable do pracy, a pracę przyniosłem do domu. Był kabel za 32 złotych. Mówię niech się pałują palanty jedne. Chyba jest ze złota. Okazało się, że obok jest też kabel, za 10 złotych, tylko się nazywa Uniwersalny Czytnik Kart . A do czytnika dołączają taki kabel jak ten za 32 złote. Paranoja. Teraz mogę czytać karty do jedynej karty jakiej używam (w aparacie fotograficznym) mam wbudowany w EeePC czytnik. Ale co mi tam.
Miałem dziś śmieszny telefon.
"Dzień dobry! Tu Areszt Śledczy w Łodzi. Czy mogę rozmawiać z panem Istvanem (Nazwisko)"
Szybkie myśli - mnie nikt nie ściga (chyba) - może ktoś z rodziny?
"Przy telefonie. Słucham o co chodzi?"
"Dostałem na Pana namiar w firmie takiej a takiej. Mam kłopot z instalacją czytnika kart. Ponoć tylko Pan wie jak instalować drivery".
To się zgadza, tak z 10 lat temu sprzedaliśmy do różnych instytucji masę tych czytników, ja je konstruowałem, ja opisałem oprogramowanie. Później dzwonili różne sądy i prokuratury z prośbą o support, ale nigdy nie Areszt Śledczy!
Ciężki dzień.
Отредактировано правда Indoor (2011-07-08 00:17:11)